#2 Julia

Zawsze dużo rozmawialiśmy ze sobą o przyszłości. Wspólnie marzyliśmy i snuliśmy przeróżne plany. Chcieliśmy założyć razem rodzinę – tego jednego byliśmy pewni. Poznaliśmy się 10 lat wcześniej. Rafał wkraczał dopiero w pełnoletność, ale jak na swój wiek był bardzo dojrzały, odpowiedzialny i pracowity. Imponował mi inteligencją i poczuciem humoru. Zanim go poznałam, myślałam, że nie ma na świecie osoby, która dłużej zastanawia się nad podjęciem różnych decyzji, niż ja. Otóż myliłam się 🙂 Rafał jest jeszcze bardziej zachowawczy i zawsze musi wziąć każdą ewentualność pod uwagę. Ja przy nim jednak jestem w gorącej wodzie kąpana. Ale już od samego początku dogadywaliśmy się najlepiej.

Decyzja o powiększeniu rodziny jest bardzo ważną i w naszym przypadku mocno przemyślaną decyzją. Dlatego tym trudniej zrozumieć fakt, że nieraz trzeba poczekać na dzieciątko dłużej. Dużo dłużej, niż pierwotnie zakładaliśmy. Z czasem stało się tak, że im większe było nasze pragnienie zostania rodzicami, tym szybciej problemy mnożyły się w nieskończoność. W końcu przestałam już liczyć kolejne wizyty u lekarzy, nie mogłam spamiętać nazw leków, a widok ciężarnych kobiet zamiast wywoływać uśmiech i wzruszenie, stawał się dla mnie coraz trudniejszy. Wreszcie pomyślałam, że może tak ma być. Że może nie teraz. A może nie byłabym dobrą mamą… Odpuściłam. I właśnie wtedy zobaczyłam dwie kreski na ciążowym teście. Niedowierzanie mieszało się z nieopisaną radością, która promieniowała od nas tak, że widoczna była chyba z kosmosu. 

***

Julia. Nad imieniem nie musieliśmy się nawet zastanawiać. Nam obojgu od dawna podobało się właśnie to jedno. A ja praktycznie od samego początku miałam przeczucie, że będziemy mieli córeczkę. To przeczucie stawało się coraz silniejsze, aż po kilku tygodniach graniczyło już z pewnością. Na kilka dni przed kolejną wizytą u lekarza, leżąc już wieczorem w łóżku, rozmawialiśmy o tym, jak to będzie i jak bardzo ta mała istotka zmieni nasze życie. 

– „A jeśli będzie jednak chłopiec? Nie mamy żadnego imienia dla chłopca. Masz jakieś swoje typy?” – zapytałam Rafała.

– „Nie mamy i nie musimy szukać, bo będzie dziewczynka. Zobaczysz. Tak czuję” – odpowiedział z ogromnym przekonaniem.

– „Ja też tak myślę. Nasza kochana Julka. Dobranoc Miśku” – dodałam na koniec i zasypiając, wyobrażałam sobie już wspólne spacery i święta Bożego Narodzenia, które spędzimy już razem, w powiększonym składzie. Żywa choinka, zapach wigilijnych potraw unoszący się w całym domu, rodzina, grające cichutko kolędy i nasze maleństwo.

***

Nadszedł dzień kolejnych rutynowych badań prenatalnych. Mimo, że w ogóle nie myśleliśmy o tym, że mogłoby być coś nie tak, to lekki stres towarzyszył nam za każdym razem i odpuszczał dopiero jak usłyszeliśmy od pana doktora, że wszystko jest w porządku. Z drugiej strony dlaczego miałoby być coś nie tak, przecież jesteśmy młodzi, zdrowi i bardzo dbamy o to, żeby dostarczyć maleństwu wszystkiego, czego mu potrzeba. Każde badanie to dla nas wyjątkowy moment. Z ogromnym wzruszeniem zawsze wpatrujemy się w ekran monitora, na którym poruszają się rączki i nóżki. Dźwięk bicia maleńkiego serduszka stał się od tej pory najpiękniejszym dźwiękiem, jaki w życiu słyszeliśmy.

– „Wszystko w porządku, nie ma powodów do niepokoju. Wszystko jest tak, jak być powinno” – powiedział w końcu doktor i dodał z uśmiechem – „Czy chcą państwo poznać płeć dziecka?”

– „Tak!” – odpowiedzieliśmy jednogłośnie.

– „To dziewczynka.” – poinformował po kilku sekundach pan doktor, uśmiechając się serdecznie. Spojrzeliśmy na siebie, nie mówiąc ani słowa, a nasze oczy robiły się coraz bardziej czerwone.

– „Panie doktorze, ale to jest pewne czy to przypuszczenia?” – zapytał wzruszony przyszły tata.

– „Na 100%.” – bez zastanowienia odpowiedział mu lekarz.

Przeczucia się sprawdziły! Jednak kobieca i do tego matczyna intuicja nie zawodzi! Pożartowaliśmy sobie jeszcze chwilę z panem doktorem i kiedy już mieliśmy kończyć, zapytałam:

– „Panie doktorze, a czy z serduszkiem jest wszystko ok?” – nie wiem, dlaczego takie pytanie przyszło mi do głowy. Chyba tak po prostu, chciałam mieć pewność.

– „Tak, serduszko jest zupełnie zdrowe, ma prawidłową budowę. Wszystko naprawdę jest w porządku.” – uspokoił mnie lekarz.

Od dawna mamy pełne zaufanie do pana doktora, a te słowa całkowicie nas uspokoiły. Wychodząc, zapytaliśmy jeszcze o to, czy warto robić dodatkowe badanie, jakim jest USG 3D. Dużo o tym czytaliśmy i stwierdziliśmy, że warto iść choć raz na jeszcze dokładniejsze badanie, aby upewnić się, że wszystko jest w porządku. I fajnie będzie zobaczyć buźkę naszego maleństwa tak wyraźnie. Doktor odpowiedział, że nie jest to obowiązkowe, ale jak najbardziej, jeśli chcemy to teraz właśnie jest na to najlepszy moment. Ze względu na to, że nasz lekarz prowadzący nie wykonuje takiego badania, umówiliśmy się do sąsiedniego miasta, do jednego z najczęściej polecanych ginekologów na badanie, które ma odbyć się za trochę ponad 3 tygodnie. 

– „Będzie córeczka tatusia” – dumnie powiedział w drodze do samochodu Rafał, uśmiechając się szeroko i ściskając moją dłoń.

– „Nasza mała, cudowna Julka…”

3 odpowiedzi na “#2 Julia”

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.