
Witajcie!
Tak, wiem, wiem… Dawno mnie tu nie było. Przychodzę do Was z nieco innym postem, aby po części trochę się z tego wytłumaczyć 😉 Nie, nie znudziło mi się pisanie i prowadzenie bloga! Wręcz przeciwnie, często myślałam gdzie i jak tu urwać kilka chwil, żeby naskrobać coś nowego. Powodem niestety był totalny brak czasu. Raczej nie będzie przesadą, jeśli powiem, że przez ostatnie dwa miesiące działo się u nas chyba więcej niż w pozostałych dziesięciu tego roku razem wziętych. Nie obyło się także bez niespodzianek, niekoniecznie zawsze miłych i pozytywnych… Ale dłuuugo by opowiadać. Jestem, wracam i mam nadzieję, że od nowego roku zacznę działać ze zdwojoną mocą! To jedno z bardzo stanowczych postanowień noworocznych 😉 Kto chce, niech trzyma kciuki! 😉
Końcówka roku to zawsze taki czas przemyśleń, podsumowań. Rozliczamy samych siebie z tego, co postanowiliśmy rok wcześniej i czy udało nam się w tym wytrwać, zrealizować swoje cele. Ja także starałam się przypomnieć sobie, co mijający rok nam przyniósł. W przeciwieństwie do poprzednich lat, tym razem nie mieliśmy praktycznie żadnych konkretnych planów. Z postanowień…? -Być szczęśliwym. Po prostu. Patrzeć tak, by widzieć więcej. Cieszyć się każdą chwilą, oddychać głębiej i doceniać. I wiecie co? Po takim konkretnym podsumowaniu z dumą mogłam odpowiedzieć sama sobie, że to był chyba najpiękniejszy rok w moim, w naszym życiu. Był z pewnością wyjątkowy – tak, jak każdy poprzedni i każdy następny. W mojej głowie została cała masa niezwykłych wspomnień, chwil, które prawdopodobnie nigdy już się nie powtórzą. Zauważyłam, że te wspomnienia dają siłę, nadzieję na przyszłość, ale także sprawiają, że jestem głodna życia. Zauważyłam, że im mniej oczekuję od życia, tym więcej dostaję. Każdy dzień czegoś mnie uczy. Każda sytuacja w życiu jest dla mnie, niczym lekcja, z której w nieokreślonej przyszłości będę musiała zdać życiowy egzamin. Sporo ich już za mną zaliczonych, wiele pewnie też oblanych. I tak, jak poprzednie dwa lata nauczyły mnie cierpliwości, wytrwałości i ogromnej pokory do życia, tak mijający rok jest dla mnie, dla nas ostoją i źródłem bezgranicznej wdzięczności za to, co mamy. Ten rok, jako pierwszy od trzech lat pozwolił odetchnąć. Nauczyłam się zauważać rzeczy, które w pędzie codzienności umykają nam gdzieś po drodze oraz doceniać te najmniejsze rzeczy, które mamy szczęście przeżywać razem – we trójkę. Każda z chwil jest wyjątkowa i niepowtarzalna. Każda warta zapamiętania. Wreszcie oboje wiemy, co w życiu jest najważniejsze i mam wrażenie, że dzięki temu jesteśmy silniejsi i szczęśliwsi niż kiedykolwiek wcześniej.
Ten rok całą trójką kończymy najpiękniej, jak się da – w gronie najbliższych, szczerze kochających nas osób. Chłoniemy i zapisujemy w głowach kolejne wyjątkowe chwile, które dadzą nam siłę na kolejny rok. I z tego miejsca chcielibyśmy życzyć każdemu z Was, aby Narodziny Chrystusa były i dla nas wszystkich początkiem czegoś nowego. Niech będą początkiem zmian w naszych sercach. Nigdy nie jest za późno, by stać się dobrym człowiekiem. Jest już wystarczajaco dużo zła na świecie, a definicją „zła” jest „brak dobra”. I choć wydaje nam się, że nie możemy zmienić nic, to w rzeczywistości małymi gestami, uśmiechem, miłym słowem, czy pomocą drugiej osobie czynimy ten świat lepszym. Bo osoby, które to dobro od nas otrzymały – przekażą je dalej spotęgowane. Jeśli chcemy zmieniać świat, zacznijmy od siebie, a wtedy osiągniemy sukces.
I tego Wam kochani życzymy. Bądźcie dobrzy. Niech Wasze serca wypełni spokój, miłość i radość z narodzenia Pana.
Wesołych (i przede wszystkim zdrowych!) Świąt Bożego Narodzenia!
Do następnego!
❤
PolubieniePolubione przez 1 osoba